Start Strona główna lista artykułów Spółdzielcze marzenia

stat4u

Ta strona używa Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Spółdzielcze marzenia Drukuj
piątek, 14 października 2011 09:36

c.d. artykułu "Ku przyszłości" z dnia 11.10.2011 r.

Rozważania o dziejach naszej polskiej spółdzielczości mieszkaniowej – siłą rzeczy przedstawione w sporym skrócie – nakłaniają do spojrzenia wstecz, do oceny przebytej drogi – do surowego, ale i sprawiedliwego osądu spraw i ludzi "zamieszanych" w historię wspólnot mieszkaniowych.

Do wstrzymania się od skrajnych potępień, ale i zbyt entuzjastycznych okrzyków podziwu. Jeszcze nie pora na nie. Jeszcze długa jest droga wiodąca ku wypełnieniu celów, jakie stawiała sobie ta pierwsza – może patrząca zbyt idealistycznie, ale odważnie się rozwijająca – spółdzielczość mieszkaniowa z końca XIX i pierwszych dziesięcioleci XX wieku.

 

Czy wizja pięknych i przyjaznych "szklanych domów" Żeromskiego ziściła się choć trochę?
Czy pozostała wyłącznie marzeniem pisarza?
Na to pierwsze pytanie możemy dziś odpowiedzieć po części twierdząco.
W ostatnich latach zaczęły się bowiem z budowlano-mieszkaniowego chaosu wyłaniać spółdzielnie nakierowane nie tylko na posłuszeństwo wobec władzy, co na tworzących je członków-udziałowców.
Idea przyjaznej ludziom wspólnoty mieszkaniowej doczekuje się spełnienia.
Osiedla mają być nie tylko sprawnie zarządzanymi "maszynami do mieszkania", zestawem lokali pod ostrym nadzorem administracyjnym. Zaczynają przekształcać się w dom. Wspólny dom.
Na rynku prosperują już setki niewielkich spółdzielczych "formacji", będących na własnym rozrachunku, dbających nie tylko o ilość, o bilans ekonomiczny, ale i o jakość życia w określonym osiedlu.
Do tej – oby szczęśliwie realizowanej wizji! – znów, jak przed laty, dąży wielu spółdzielczych działaczy.
"Uczłowieczanie" spółdzielni można dostrzec choćby w postępującej zmianie nazewnictwa. Już coraz rzadziej zamieszkujemy w Osiedlu Centralnym, Robotniczym, Budowlanym, itp.

Teraz nasze mieszkania znajdują się w zespołach domów:

Wśród Sosen, Wzgórze, Zimowe Leże, Zorza, Wspólny Dach, Wyżyny, Zrąb, Szare Domy, Seraj, Pod Jesionem, Pod Kopcem, Zielone Ogrody, Ognisko, Nowe Domostwo, Nasza Chata, Nasz Zdrowy Dom, Miś, Niedźwiadek, Jary, Knieja, Klucz, Gródek, Gawra, Hortensja, Chatka Puchatka, Słoneczne, Przedwiośnie, Na Skraju...

– to tylko garść przykładów ze stolicy i okolic. Miłe, swojsko brzmiące nazwy spółdzielni nie są jedynie specjalnością warszawską.
Napotykamy je od Pomorza po Śląsk i Bieszczady.

Mamy osiedla:

Zielony Jar, Ugorek, Dom dla Młodych, Sami Swoi, Oskard, Osiedle-Zdrój, San, Jaskółka, Długie Ogrody, Ujeścisko, sławne poznańskie Wichrowe Wzgórza.

Można by wymieniać długo...

Owe to nazwy mają nie tylko umilać życie mieszkańcom, przekonywać, że osiedle może być również miejscem do odpoczynku, miłych sąsiedzkich spotkań (brawo dla nazwy – Sami Swoi!), zabaw dla dzieci.
Tak jak marzyli ongiś założyciele Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Niełatwo jednak zespół blokowisk wtłoczonych w sieć wielkomiejskich ulic uczynić czymś innym, niż zestawem szarych prostokątów z rzędami okien spoglądających na nieduże podwórce. Niełatwo, ale można.
Dobrym przykładem może tu być choćby warszawskie osiedle Stawki – nieduża spółdzielnia wyodrębniona w roku 1990 ze Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Szare, zapiaszczone, brzydkie podwórze zamieniono tu w bajecznie kolorowy ogród pełen drzew, kwiatów, romantycznych alejek ze stylowymi ławkami.
Było to możliwe w dużym stopniu również dzięki lokatorom, którzy na co dzień, przez całe lata, chronili przed wandalami nowo posadzone drzewko, krzew, zagonek trawy.

Do historii osiedla przeszedł emeryt, pan Stanisław Adler, zwany przez otoczenie "Dziadkiem Trawką", który strzegł podwórkowej zieleni jak oka w głowie, często powtarzając "przecież to nasze, wspólne".

To poczucie wspólnoty losów przydałoby się w każdym naszym osiedlu, w każdej spółdzielni.
Niestety, z tym bywa rozmaicie. Ale nie traćmy nadziei, że ta najpiękniejsza wizja, będąca od ponad stu lat sterem spółdzielczości – wizja prawdziwej wspólnoty, kiedyś się ziści, że usiłowań spółdzielców nie zgniecie znów "walec" historii, kolejny zakręt kolejnej ideologii, manipulującej pięknymi hasłami – wspólnym, spółdzielczym dobrem.

 

Źródło: www.spoldzielniemieszkaniowe.pl

C.D.N.

 
Copyright © 2024 Spółdzielnia Mieszkaniowa "Piast" w Katowicach. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Joomla! jest wolnym oprogramowaniem dostępnym na licencji GNU GPL.